- Masz klusze?!
- Tak...
- To otwórz te cholerne drzwi!
- Już już... - wyciągnęłam z torebki klucze i szybko otworzyłam drzwi, a gdy miałam wchodzić David pchną mnie na ziemie i sam wszedł do środka trzaskając mi przed nosem drzwiami. Milimetry dzieliły mnie przed rozwalonym nosem. Wstałam i otworzyłam drzwi. Gdy byłam już w środku usłyszałam kłótnie ojca i Davida, więc przeszłam szybko do swojego pokoju i zamknęłam się na kluczyk. Dziś Emi nocuje u koleżanki więc nie musiałam obawiać się że ktoś by się do mnie dobijał.
Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Byłam bardzo zmęczona, a i tak długo nie mogłam pospać.
*Sobota*
Rano obudził mnie dźwięk budzika w telefonie. Była godzina 6;30 więc powoli wstałam, ale gdy spojrzałam walnęłam się z otwartej ręki w twarz i ległam z powrotem pod kołdrę. Była sobota, mimo że miałam prace to mogłam spać jeszcze do 10:00. Ustawiłam budzik na dana godzinę i ponownie zapadłam w krainę morfeusza.
Gdy obudziłam się z dźwiękiem budzika, przetarłam oczy i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą i zabrałam się za staranny makijaż od razu po umyciu włosów. Po wysuszeniu ich wyprostowałam je i przebrałam się w strój do pracy.
Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie, małą miskę płatków owsianych i połowa jabłka. Coś co powinnam jeść jeśli się odchudzam. Dziś powinnam dostać wypłatę więc mogłam dać coś nowo poznanej znajomej. Zrobiłam sobie jeszcze kanapki z ogórkiem na lunch i ruszyłam z domu gdyż miałam być w pracy na 14:50, a miałam trochę do przejścia.
Od kilku miesięcy pracuję w małej kawiarence, sprzątam, a jak trzeba to też podaję zamówienia. Dostaję z tego trochę sumy gdyż mam też zawsze kilka oszczędności z napiwku. Mam bardzo miłą szefową. Ma na oko 58 lat, ale mimo tego gadam z nią jak z rówieśniczka... ale nie dziwię się... z kim innym mogę pogadać o tak poważnych sprawach. Może ona nie wie dokładnie co dzieje się w mojej rodzinie, ale umie mi dobrze doradzić. Dziś w nocy też przejdę się do parku by dać pieniądze Polly...
Dziś szło mi nieźle, bardziej pomagałam przy kasie, ale lepiej dla mnie gdyż z napiwku uzyskałam 200 zł. Będzie więcej dla Polly. Wiele chłopaków chciało mnie zaczepiać, ale co miałam innego zrobić jak ich spławić. Przecież nie chcę by kolejny dupek złamał mi serce... O KURWA! SIMON! Muszę dziś z nim pogadać, przecież to wczoraj... i... ughh... Zadzwonię do niego o 20 wtedy kończę i mogę wracać do domu. Mógłby przyjść do parku, bo i tak będę czekać na blondynkę jeszcze godzinę. O ustalonej sobie godzinie wybrałam do niego numer w telefonie i zadzwoniłam. Po drugim sygnale odebrał telefon..
-Annabell?
-Umm.. tak, Simon.. Przyjdź dziś o 20 do parku... muszę z tobą poważnie pogadać o wczoraj.
Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon by do mnie nie dzwonił. Czemu? Sama nie wiem. Ale przynajmniej nie miał się jak wywinąć w najgorszym wypadku.
Gdy nadeszła 20 wyszłam szybko z kawiarni i ruszyłam spacerkiem do parku znajdującego się przed miejscem mojej pracy. Siedział samotnie na ławce i wyczekiwał na mnie... Na naszą rozmowę... Ugh no to do dzieła...